środa, 21 maja 2014

老师是我的朋友!(Nauczyciel jest moim przyjacielem!)

Pewnie zastanawiacie się jak to jest z nauką w Chinach. Przed wyjazdem byłam przerażona, wszyscy tylko mówili o tym jak będzie nam ciężko: na pewno czeka was tzw. „chiński rygor”; zajęcia będą odbywały się od rana do wieczora; po lekcjach  będzie się trzeba nadal uczyć i odrabiać zadania domowe; nie będziecie miały żadnego czasu dla siebie itp., itd. Jednak już po pierwszym tygodniu nauki okazało się, że niepotrzebnie się stresowałyśmy. Chińscy studenci naprawdę mają ciężko (nasz kantoński kolega Feng, który studiuje chemię na tutejszym uniwersytecie, nawet zostaje czasem na noc w laboratorium, żeby dokończyć doświadczenia), lecz my jako zagraniczne studentki mamy małą „taryfę ulgową”. Zajęcia ani trochę nie są stresujące, nauczycielki bardziej starają się być naszymi przyjaciółkami(!), niż surowymi wykładowczyniami. Oczywiście komunikacja odbywa się na płaszczyźnie nauczyciel (老师 lao3shi1) – student (学生xue2sheng), bo przecież nikt nie odważyłby się powiedzieć do wykładowcy po imieniu, stopa oficjalna jest zachowana, jednak ta granica wydaje się być bardzo rozmazana.
Temat jednej z naszych lekcji brzmiał西红柿炒鸡蛋”(xi1hong2shi4chao3ji1dan4). Jest to nazwa chińskiej jajecznicy z pomidorami, lecz co ciekawe, do nadania smaku dodaje się cukier… Dziwne, prawda? Muszę jednak przyznać, że smakuje wyśmienicie, polecam! Nasza nauczycielka (gao1 - nazwisko) wpadła na genialny pomysł: „Może całą grupą spróbujemy zrobić tę jajecznicę? Przy okazji nauczycie się słówek z lekcji, które są powiązane z gotowaniem!” Skończyło się na tym, że wspólnie zajadaliśmy się chińską potrawą. A teraz pytanie do Was, Drodzy Czytelnicy, gotowaliście kiedyś na studiach razem ze swoim wykładowcą?




Nie tak długo potem dowiedzieliśmy się, że zbliżają się urodziny 高老师. Postanowiliśmy, że zrobimy jej „małą” niespodziankę. Słowo „małą” nie bez powodu napisałam w cudzysłowie, bowiem kupiliśmy jej dwupiętrowy(!) tort, kwiatka w doniczce, urodzinową koronę, a salę przystroiliśmy dużą ilością balonów. Oczywiście tego dnia  听写(ting1xie3 – pisanie znaków ze słuchu) zostało nam podarowane. Zamiast tego zajadaliśmy się tortem, popijając napojami. Pod koniec nauczycielka w ramach podziękowania zaśpiewała nam utwór z chińskiej opery. Szczerze mówiąc, nigdy bym nie pomyślała, że 高老师jest w stanie wydobyć z siebie tak wysoki głos, lecz jak widać Chińczycy śpiewanie mają we krwi. Śpiewają tu wszyscy, nieważne co, nieważne gdzie, nieważne jak, zdarza się, że strasznie fałszują, lecz nikt nie przejmuje się takimi drobiazgami. Jakby tego było mało, nauczycielka pokazała nam również swoje zdjęcia ślubne. Hm, powiem Wam jedno: tak pięknych zdjęć ślubnych nigdy przedtem nie widziałam. Zwłaszcza, że panna młoda miała co najmniej z 6 sukienek w różnych kolorach. A teraz pytanie numer dwa: czy na studiach któryś z wykładowców śpiewał Wam piosenki? A zwłaszcza operowe utwory? A tym bardziej, czy któryś z Waszych wykładowców chwalił się piękną ślubną sesją fotograficzną?



Tydzień po urodzinach dostaliśmy zaproszenie od naszej nauczycielki na obiad do jej własnego domu. Oczywiście zgodziliśmy się na to, przede wszystkim z ciekawości, ponieważ każdy z nas chciał koniecznie zobaczyć jak wyglądają małe chińskie mieszkania w blokach. To, co zobaczyliśmy, trochę nas jednak przeraziło. Mieszkanie nauczycielki składa się z jednego pokoju, kuchni i łazienki. Tylko tyle. Zważywszy na fakt, że nawet w akademiku dla obcokrajowców są lepsze warunki, był to dość przygnębiający widok… Szczerze mówiąc w ósemkę ledwo się tam pomieściliśmy. Mimo to, nauczycielka zaoferowała nam parę naprawdę wyśmienitych chińskich dań. Zaproponowała nawet piwo, ale po obiedzie musieliśmy iść na następne zajęcia, dlatego grzecznie podziękowaliśmy. Nauczycielkę bardzo zdziwił fakt, że nie chcieliśmy alkoholu, mówiąc: „Słyszałam, że obcokrajowcy bardzo lubią pić piwo…”


A teraz czas na kolejne pytanie: zostaliście kiedyś zaproszeni przez wykładowcę do jego miejsca zamieszkania na obiad? Odpowiedzcie sobie na te wszystkie zadane przeze mnie pytania! I teraz powiedzcie, dlaczego nas straszyliście „chińskim rygorem”? Przecież my się tu czujemy jak w domu!!! J
皮可欣

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz