Korzystając z okazji przebywania w tak egzotycznym kraju jak Chiny, głodna nowych
doznań, za namową koleżanki wybrałam się na ulicę Wangfujing <王府井>,
gdzie jak słyszałam można skosztować chińskich rarytasów. Główna część ulicy,
najeżona po obu stronach markowymi sklepami, galeriami handlowymi i drogimi
restauracjami zaskoczyła mnie swoim niemalże europejskim czy amerykańskim
designem. Wystarczyło jednak wejść w jedną z bocznych uliczek, w labirynt
budyneczków o krzykliwych kolorach, udekorowanych charakterystycznymi
czerwonymi lampionami by znaleźć się w zupełnie innym świecie. Otoczona morzem
skośnookich, czarnowłosych postaci, dopiero tam poczułam magię prawdziwych
Chin.
Wejście na ulicę Wangfujing
Przechadzając się wąskimi uliczkami najstarszej części ulicy
Wangfujing, natknęłam się na cieszące oko i kuszące zapachami ostrych przypraw,
straganiki wypełnione azjatyckimi przysmakami. Wśród nich znaleźć można było
egzotyczne owoce, szaszłyki z różnego rodzaju mięs, a także nieco bardziej
„ekstremalne” przekąski J
Za szybami wystaw, w kubeczkach, bądź na tackach leżały ponakłuwane na patyczki
do szaszłyków owadzie larwy, rozgwiazdy, węże, jaszczurki, kalmary oraz
skorpiony różnych rozmiarów. Skusilibyście się? Przyznam, że nie byłabym sobą
gdybym natychmiast nie zdecydowała się spróbować którejś z tych rzeczy.
Moim pierwszym
wyborem były małe skorpionki smażone na głębokim tłuszczu. Chrupiące i nieco
słonawe smakiem przypominały… chipsy. Zachęcona udanym pierwszym kulinarnym
eksperymentem próbowałam coraz to nowych „przysmaków”. Pod spodem znajdziecie
kilka fotografii przedstawiających cóż
takiego udało mi się posmakować J
"Brać, wybierać, decydować... i niczego nie żałować" :)
Spróbować czy nie spróbować? Oto jest pytanie!
Może już czas na dodatkową porcję białka?
Rozgwiazda - podejście pierwsze
Mały bonus, czyli takie tam ze skorpionkami :)
雷倩
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz