środa, 4 czerwca 2014

Polityka jednego dziecka - efekt domina



                Wierzę, że o polityce „jednego dziecka” nie muszę wspominać. Obecnie sytuacja zelżała znacząco i pary nie decydują się na dzieci tylko z tych samych powodów, co w Europie – kolidowania z karierą oraz faktu, że ich po prostu nie stać. Polityka „jednego dziecka” oprócz oczywiście ‘korzyści’ w postaci wolniejszego wzrostu demograficznego, co było jej celem oraz minusów, takich jak szeroki rozwój czarnego rynku aborcji, problemów na wsi z pomocą przy gospodarstwie, znaczącej nierówności płci – mężczyzn, których w tej (warto zaznaczyć - wcześniej) patriarchalnej społeczności rodziło się więcej (w sumie ściślej mówiąc pozwalano, by rodziło się ich więcej) od kobiet, małej ilości osób niepełnosprawnych… To są efekty, które można przewidzieć. Jednakowoż zmiany w chińskim społeczeństwie, tutejszej mentalności, poszły kilka kroków dalej. Polityka ta miała, i nadal ma, gigantyczny wpływ na kształt i kierunek kształtowania się obecnej generacji mieszkańców Państwa Środka. Niektóre zmiany w sumie były do przewidzenia, niektórych dałoby się domyślić, jednakże kilka jest absolutnie zaskakujących. Poznając coraz to więcej osób z czasów polityki kontrolowania narodzin, odkryłam kilka ciekawostek.
(*tekst tyczy się osób do około 26 roku życia)


                Obecna generacja młodych Chińczyków jest absolutnie uzależniona od rodziców. Słuchają się ich na każdym kroku – a propos studiów, miejsca zamieszkania, pracy, czy założenia rodziny. Rodzice również starają się zapewnić swojemu jedynemu potomkowi jak najlepszą edukację i start w przyszłość. Rodzi to albo infantylnych 20latków, którzy nie wiedzą, czego chcą, ani nawet czego mogliby chcieć od życia, i na każde pytanie odpowiadają, iż zależy to od decyzji rodzicieli, albo narcystycznych, egoistycznych osobników, na których utrzymanie, nawet w wieku 26 lat, łożą rodzice; którzy uważają, że nie muszą pracować i oczekują od ojca i matki zakupu mieszkania, samochodu i nieraz nawet pomocy przy znalezieniu pracy.

                Przez dążenie rodziców, by dziecko miało jak najlepszą edukację, oprócz wiedzy książkowej Chińczycy nie mają pojęcia o świecie. Do opuszczenia przez nich rodzinnego gniazda wybierając się na studia, niemile widziane jest, by nawet zadawać się z osobą płci przeciwnej. Gdy w czasie lekcji nauczyciel przyuważy rodzące się uczucie między dwojgiem ludzi, od razu wzywa się ich rodziców, a ich samych rozsadza lub przenosi do innych klas. Także pod względem uczuciowym i związkowym, ludzie w wieku 20-20paru lat zachowują się jak gimnazjaliści.

                Jak wspomniałam wcześniej, w Chinach jest ogromna różnica między ilością kobiet a ilością mężczyzn. Jest to idealna sytuacja do wykorzystania dla kobiety. Chłopacy starają się zaimponować dziewczynom, ba - muszą! W czasie studiów objawia się to płaceniem za obiad czy zakupy drugiej połowy, noszeniem za nią torebki, odprowadzaniem do drzwi akademika (wejść nie mogą, a i dziewczyny nie za bardzo ich zachęcają), spędzaniem z nią długich godzin, wyrzucaniem znajomych płci żeńskiej z wechata... W późniejszych latach, by mężczyzna był brany pod uwagę na kandydata na partnera, musi ‘przynajmniej’ mieć wyższe wykształcenie, stałą pracę, mieszkanie, skuter lub najlepiej samochód, oraz oczywiście 户口 jakiegoś większego miasta, najlepiej Pekinu. Do tego wymagają, by mężczyzna opiekował się domem i gotował.

                Efekt domina, którego raczej się nie spodziewano – ceny mieszkań są horrendalnie wysokie, rodzice zadłużają się praktycznie do śmierci, by spłacać kupione dla dziecka domostwo, a kobiety są maksymalnie próżne i materialistyczne – wiedzą, że mają w kim przebierać. Obecnie bardziej opłaca się mieć córkę, niż syna, dla którego to trzeba przygotować niezły posag, by zainteresowała się nim jakakolwiek kobieta…


 欧阳莲

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz