W Chinach aż 52,2% ludności to
ateiści. Po za tym: religie chińskie to 21,9%, buddyzm 18,2%, protestantyzm
4,3%, islam 1,8%, katolicyzm 0,7%, prawosławie i pozostali chrześcijanie 0,1%,
oraz inne religie 0,7%. Rząd chiński uznaje tylko pięć religii - buddyzm,
islam, protestantyzm, katolicyzm i taoizm. Chciałabym opisać krótko każdą z
nich i stosunek Chińczyków do wiary.
Katolicyzm i
protestantyzm
Oficjalny kościół katolicki w Chinach
jest podporządkowany władzy i nie uznaje zwierzchnictwa papieża. Został
założony przez komunistyczne Patriotyczne
Stowarzyszenie Katolików Chińskich po zdelegalizowaniu w 1957 Kościoła
katolickiego. Oprócz niego, istnieje także Kościół Katakumbowy, działający w
ukryciu i prześladowany. W Pekinie, jak w całych Chinach znajduje się niewielka
ilość kościołów. Jeden z największych (wybudowany już w 1655 roku przez
jezuickich misjonarzy) znajduje się w centrum miasta, przy ulicy handlowej
Wangfujing. Liczba chrześcijan jest bardzo niewielka. Rośnie komercyjna
popularność Bożego Narodzenia, jako zwyczaju zapożyczonego z Zachodu, ale na
przykład prawie nikt nie wie o istnieniu Wielkanocy.
Najpopularniejsza z chińskich
religii. W całym kraju istnieje niezliczona ilość świątyń, na szczęście w
większości nie dotkniętych rewolucją kulturalną. Udało mi się odwiedzić między
innymi świątynię Dongyue w Pekinie. Odrestaurowana, pełni też funkcję muzeum.
Niewielka liczba odwiedzających mogła wynikać z nieodpowiedniej pory dnia lub tygodnia lub małej popularności tego konkretnego miejsca, bo wierzących jest całkiem sporo. Część z nich paliła kadzidła i modliła się.
Bardzo ciekawą częścią tego miejsca, były kapliczki poświęcone taoistycznym bóstwom i demonom. Niektóre dosyć przerażające, przedstawiające kary za różne przewinienia.
Niewielka liczba odwiedzających mogła wynikać z nieodpowiedniej pory dnia lub tygodnia lub małej popularności tego konkretnego miejsca, bo wierzących jest całkiem sporo. Część z nich paliła kadzidła i modliła się.
Bardzo ciekawą częścią tego miejsca, były kapliczki poświęcone taoistycznym bóstwom i demonom. Niektóre dosyć przerażające, przedstawiające kary za różne przewinienia.
Może nie największa jeśli chodzi o
liczby, ale najbardziej widoczna religia w Pekinie. W mieście znajduje się też
duża ilość świątyń, bardzo często spotyka się w nich modlących się ludzi. Co
ciekawe, jedna jest też nawet przy wejściu na odcinek Muru, który zwiedzaliśmy,
czy (bardzo duża), w Pałacu Letnim.
Największą i najbardziej znaną jest Świątynia
Lamy, będąca tybetańskim klasztorem.
Obecnie odrestaurowana i otwarta dla zwiedzających to jedno z najpopularniejszych celów podróży dla turystów, zarówno chińskich, jak i zagranicznych. Przyznam, że słysząc o tym, jak mocno ateistycznym krajem są Chiny, byłam zaskoczona jak wiele Chińczyków nie tylko pali kadzidełka, ale też, klęcząc i pochylając się, modli przed posągami Buddy. Chociaż z drugiej strony, istnieje zakaz robienia zdjęć, ale nawet tubylcy się nim zupełnie nie przejmują. Niektórzy nawet nie wyłączali lampy błyskowej.
Obecnie odrestaurowana i otwarta dla zwiedzających to jedno z najpopularniejszych celów podróży dla turystów, zarówno chińskich, jak i zagranicznych. Przyznam, że słysząc o tym, jak mocno ateistycznym krajem są Chiny, byłam zaskoczona jak wiele Chińczyków nie tylko pali kadzidełka, ale też, klęcząc i pochylając się, modli przed posągami Buddy. Chociaż z drugiej strony, istnieje zakaz robienia zdjęć, ale nawet tubylcy się nim zupełnie nie przejmują. Niektórzy nawet nie wyłączali lampy błyskowej.
Religia popularna głównie na
zachodzie kraju, ale w stolicy, do której przybywają setki tysięcy Chińczyków w
poszukiwaniu pracy (lub w celu studiowania), też nie jest taka rzadka. Widać to
chociażby po tym, że istnieje całkiem sporo muzułmańskich restauracji, nie jest
także dużym problemem zakup żywności halal.
Zresztą na terenie BIT znajduje się nawet muzułmańska stołówka. Można w niej
dostać jedzenie bliższe zachodniej kuchni, ale na pewno nie została otwarta
specjalnie dla zagranicznych studentów. Chociaż tych z arabskich krajów jest
wcale niemało. Słyszałam także, że w Pekinie jest wiele meczetów i w każdy
piątek na nabożeństwie są one wypełnione chińskimi wiernymi.
Podsumowując, Chińczycy nie są tak
ateistycznym narodem, jak mogłoby się wydawać, ale religia nie jest tak istotna
w życiu publicznym jak u nas. Wręcz przeciwnie – to drażliwy temat i zakazane
jest też manifestowanie swojej wiary publicznie. Wszelkie zebrania czy pochody
poza świątyniami mogą być źle odebrane i być źródłem problemów z prawem.
Szczególnie jeśli jest to religia nie należąca do tych pięciu, których
istnienie jest usankcjonowane przez rząd.
斯红梅
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz