Nie jest dla nikogo nowością fakt, że obecnie Chiny są
najbardziej zaludnionym państwem świata. Biorąc pod uwagę ogromną populację
Chin wynoszącą niemalże 1 350 000 000 mieszkańców, z jednej
strony trudno się dziwić istnieniu tu słynnych, wielomilionowych miast. Z
drugiej jednak strony, nawet po 3 miesiącach pobytu w Pekinie, perspektywa
studiowania w 19-milionowej stolicy wciąż wydaje mi się nieco abstrakcyjna J
Pamiętam jedną z wypowiedzi nauczyciela chińskiego, która
bardzo zapadła mi w pamięć; podczas pierwszych zajęć, przedstawiając się
wyznał, że pochodzi z „malutkiego miasteczka 大连Da4Lian2’u,
które ma zaledwie 6 milionów mieszkańców” (!) Fakt pochodzenia z „małego”
miasta o populacji sześciu Warszaw może brzmieć nieco komicznie, aczkolwiek
pokazuje to różnicę w pojmowaniu wielkości liczby ludności.
Wraz z ogromną populacja Chin, wiąże się różnorodność
etniczna. Aby nieco bardziej zgłębić ten temat, wraz z grupą znajomych
wybraliśmy się na całodniową wycieczkę do pekińskiego Muzeum Mniejszości
Narodowych. Bilety nabyliśmy w cenach 60元 za bilet ulgowy – po
okazaniu legitymacji studenckiej - i 90元 za bilet normalny. Bilet
po otworzeniu okazał się zmyślnie złożoną, cieszącą oko, kolorową mini mapką
muzeum. Szczególnie spodobał mi się jeden cytat widniejący na bilecie: „让世界了解中国,让我们认识自己”
<Let the world know of China better, let us know ourselves better>.
Zaopatrzeni w mapkę, oraz w program występów artystycznych rozpoczęliśmy zwiedzanie. Muzeum zaskoczyło mnie swoim przypominającym skansen charakterem. Składało się z podzielonego na dwie części ogromnego parku, podzielonego na sekcje etniczne 56-ciu (!) Chińskich mniejszości narodowych. W każdej sekcji zgromadzono charakterystyczne dla danej mniejszości tradycyjne budynki mieszkalne oraz przedmioty codziennego użytku. Oglądanie wszystkich przedstawionych zabytków sprawiło, że miałam niemalże poczucie cofnięcia się w czasie, do korzeni chińskiej kultury. Niemalże... ponieważ nie dało się nie dostrzegać pewnych drobiazgów, które nieco psuły ogólny wizualny efekt. Zobaczcie sami ;)
Zaopatrzeni w mapkę, oraz w program występów artystycznych rozpoczęliśmy zwiedzanie. Muzeum zaskoczyło mnie swoim przypominającym skansen charakterem. Składało się z podzielonego na dwie części ogromnego parku, podzielonego na sekcje etniczne 56-ciu (!) Chińskich mniejszości narodowych. W każdej sekcji zgromadzono charakterystyczne dla danej mniejszości tradycyjne budynki mieszkalne oraz przedmioty codziennego użytku. Oglądanie wszystkich przedstawionych zabytków sprawiło, że miałam niemalże poczucie cofnięcia się w czasie, do korzeni chińskiej kultury. Niemalże... ponieważ nie dało się nie dostrzegać pewnych drobiazgów, które nieco psuły ogólny wizualny efekt. Zobaczcie sami ;)
"To się wytnie" ;p
Oj tam, oj tam... trochę szpachli i się "wyklepie" :)
A tutaj mamy... "tradycyjną" chińską żarówkę?
Pekińskie Muzeum Mniejszości Narodowych, znane jest nie
tylko przez wzgląd na zebrane w jednym miejscu zabytki, świadczące o
różnorodności etnicznej Chin. Ważnymi elementami, składającym się na
atrakcyjność muzeum są programy artystyczne, podczas których prezentowane są
tradycyjne tańce, rytuały i stroje mniejszości etnicznych Chin. Byłam pod
wielkim wrażeniem większości z nich, jednak najbardziej przypadł mi do gustu
popis ludu mniejszości Bai, polegający na wygrywaniu melodii na wierzbowych
liściach oraz niezapomniany taniec z rękawami w wykonaniu Tybetańczyków.
Przyznam, że chodzenie na świeżym powietrzu zaostrza apetyt
i wzbudza pragnienie, w związku z czym znów miałam możliwość spróbowania co
ciekawszych napojów. W wiosce Mongołów ciekawym zapachem skusiło mnie wino
sporządzone ze sfermentowanego końskiego mleka. Muszę przyznać, że wino bardzo
mi zasmakowało; podobał mi się szczególnie jego cierpkawo-słodki posmaczek. Degustację
przeżyłam cała i zdrowa i jeszcze bardziej zdeterminowana do próbowania nowych
przysmakówJ
Następnie spróbowałam nieco wysokoprocentowej tajemniczej mieszanki, w której
skład wchodził suszony wąż (!), a tuż przed powrotem na kampus w tybetańskiej wiosce
rozkoszowałam się ciepłą, jedwabistą herbatką z dodatkiem mleka jaka.
雷倩
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz